Do premiery grupa przygotowywała się ponad 6 miesięcy.
Pierwsze castingi odbyły się w grudniu 2001 r. Spośród kilkudziesięciu osób zostało wybranych 15 wokalistów, 15 tancerzy i 6 muzyków.
Zaplecze marketingowe i logistyczne zapewniała 10 osobowa grupa organizacyjna. W styczniu zaczęły się próby. Każdy zespół zaczął przygotowywać swoją część materiału. Wokaliści ćwiczyli dykcję i emisję głosu, tancerze pierwsze kroki na sali baletowej, muzycy dżemowali w "garażu". Kwiecień i początek maja był okresem prawie codziennych prób. Poświęcenia wymagano od wszystkich. Każdy weekend należał do reżysera...
Nadszedł 16 maj 2002 r. Wszystko teoretycznie był zapięte na przedostatni guzik. Akustycy i świetlicy te prawie 90 min. spektaklu nazwali "półtorej godziny adrenaliny". Ciekawe dlaczego. 15 nagłownych mikrofonów bezprzewodowych, 30 osób na scenie, 6 muzyków opiętych mikrofonami i kablami, dziesiątki świateł zaprogramowanych na 14 scen musicalu...
Przed godziną 20.00 sala była już pełna. Narastające napięcie i podekscytowanie dało się odczuć tak w pierwszych jak i w ostatnich rzędach widowni. W kulisach wrzało. Na kilkunastu metrach kwadratowych tłoczyli się aktorzy, techniczni, pomocnicy, wizażystka i fryzjer. Oprócz tego ponad 100 różnych kostiumów, dziesiątki rekwizytów, setki metrów kabli i innych rzeczy zalanych wszechobecną ciemnością. Aż wreszcie zabrzmiał pierwszy dźwięk...
Zabrzmiały "Cudowne Marzenia"...
"...Cudowne marzenia, to ty i ja
Nasz świat się nie zmienia
Wszystko w nas trwa..."
"...To
nie koniec drogi
To początek życia
Które dla nas tworzy dziś świat
Zaczynamy gotowi
Mamy szansę od dzisiaj
Na marzenia, bo dano je nam..." muzyka (live) >>>
Tak spełniły się marzenia dziesiątek osób zaangażowanych w tą mega produkcję. Publiczność wstając z miejsc nie miała wątpliwości, że młodzi artyści zrobili kawał dobrej roboty. Owacje na stojąco (rektor WSB-NLU Krzysztof Pawłowski nawet machał marynarką - czego, jak mówi, często nie robi) pewnie trwałyby w nieskończoność ale na wszystkich czekał już specjalny bankiet...
Świętowania nie byłoby końca ale już za dwa dni miały się odbyć kolejne spektakle. W 2002 roku Musical zagrano w Nowym Sączu 7 razy.
Od reżysera:
Marzenia zmieniliśmy w rzeczywistość. Coś tak odległego, jakby poza zasięgiem stało się bliskie i realne. Maksimum zaangażowania i oddania sprawie zaowocowały wielkim sukcesem. Wspólny cel był rzeczywiście wspólny dla wszystkich. Dziękuję za wszystko, próby, czas, długi majowy weekend, struny głosowe, nogi, zimę w garażu, ustawianie krzeseł po próbach, podróże z Krakowa i Gorlic, polubienie kostiumów, zmagania techniczne z częstotliwościami, programowanie Alfy po nocach, stronę www, ponad 600 fotek, do-mi-sol-mi-do-fa-la-fa, cierpliwość do minidiscu, darmowe kosmetyki, pomoc przy budowie sceny i scenografii, zaplecze techniczne, wsparcie moralne, uczucia, marzenia, miłość...
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania największego przedsięwzięcia artystycznego w historii WSB-NLU... wkrótce w Warszawie... a potem na nowojorskim Broadway'u...
Jesteście najlepsi. Jesteście największymi artystami wśród marzycieli i największymi marzycielami wśród artystów...
Tomasz Godzisz